Jak to jest z tym liczeniem...
Napisane:
20 maja 2013, o 12:54
przez admin
Na ławce przy piaskownicy gawędzą dwie mamy. Dwóch chłopaczków (na oko 2,5 - 3- latki) bawi się piaskiem.
Pierwsza mama powiada:
- Grześ bardzo się zabrał za liczenie. Prawdziwie ścisły umysł.
- Grzesiu, ile masz lat? – woła do synka.
Więcej na
http://www.bimbi.pl/jak-to-jest-z-tym-liczeniem.html
Re: Jak to jest z tym liczeniem...
Napisane:
3 cze 2013, o 23:52
przez anetka
Kolejny artykuł, z którym się zgadzam. Dzieci po prostu do pewnych rzeczy muszą dorosnąć, jak do tego, jak się prawidłowo liczy i podaje końcowy wynik. Nie lubię, jak niektórzy rodzice na siłę uczą dzieci zbyt wcześnie liczyć, czytać itd.
Re: Jak to jest z tym liczeniem...
Napisane:
9 cze 2013, o 13:17
przez Maria T-K
Dziękuję Pani. Jestem za stymulowanie rozwoju dzieci w zabawie, kiedy nauka różnych treści dokonuje się niejako "przy okazji". Można w ten sposób nauczyć nawet czytać i liczyć małe dziecko i stanie się to nie wiadomo kiedy. Tyle, że jeśli dokonuje się nauczania na siłę i nie zawsze umiejętnie (np. nazywanie liter: be, de, jot, zamiast: b,d,j), pisanie dziecku wyrazów dużymi drukowanymi literami (MAMA zamiast mama), oczekiwanie, że będzie przeliczało i od razu zrozumie na czym polegają operacje matematyczne - czyni się tym krzywdę dziecku, zraża je do zbawa i zajęć edukacyjnych, a nauczyciel w szkole będzie musiał odkręcać efekty "pracy" rodziców.
Czyli: nic na siłę, jeśli - to tylko w zabawie i najlepiej poczytać sobie przedtem jak robić to, co chcemy uczynić by przyniosło to dziecku pożytek, nie szkodę.
Pozdrawiam
Re: Jak to jest z tym liczeniem...
Napisane:
10 cze 2013, o 21:40
przez anetka
No właśnie. Jednak są rodzice, którzy na siłę chcą dziecko nauczyć pewnych rzeczy, żeby np. dziecko dorównało rówieśnikowi. Powinni najpierw przeczytać Pani porady.