Strona 20 z 22

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 14:17
przez nastka-81
a mój mąż się szykuje na poród!!! piszę to z wykrzyknikami, gdyż wiedziałam, że miał dużo obaw do tego czy wytrzyma poród. Nie chciałam go zmuszać, bo bałam się jak mogę go potraktować w tak nowej i bolesnej dla mnie sytuacji więc od początku ciąży ustaliliśmy, że może a nie musi być i na tyle ile będzie w stanie wytrzymać. Jednak odkąd dowiedział się, ze będzie miał wymarzoną córkę to...chce być ze swoimi kobietami...tylko powtarza, że musi mieć dużżżżoooo jedzenia :D

Obrazek

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 14:49
przez karolajnaa
nastka, z tym jedzeniem to ma rację :) mój przyjechał do mnie prosto z pracy sądząc, że jeszcze nie rodzę (do szpitala trafiłam dzień wcześniej ze skierowaniem na PC) i mocno się zdziwił, jak zobaczył mnie na porodówce, a że już z niej nie wyszedł aż do momentu przewiezienia mnie na górę, to był moooocno głodny, do tego stopnia, że byłam gotowa oddać mu swój posiłek :lol: dobrze, że miałam w torbie cukierki, to choć cukier trzymał go na nogach :mrgreen:

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 14:58
przez nastka-81
Zawsze się dziwiłam stwierdzeniem, że oprócz torby i dokumentów do szpitala trzeba wziąć dużo jedzenia :) ale jak pomyślę o mężu to masz rację...on potrafiłby zadzwonić po katering na porodówkę, zeby tylko nie być głodnym. Mogę się założyć, ze z całego porodu pamiętał by tylko to... "byłem głodny" :D

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 15:41
przez karolajnaa
mojego jakby dziś zapytać, co pamięta z porodu, to jako pierwszy punkt wymieni właśnie "byłem głodny" :lol: no ale żeby było sprawiedliwie, to ja po porodzie też bym mogła zjeść konia z kopytami, taka głodna byłam, a jeszcze bardziej chciało mi się pić :D

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 15:57
przez nastka-81
czyli podsumowując trzeba wziąć jedzenia dla dwojga (dla mamy i taty) i picie to podstawa :)

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 16:00
przez sylvvia85
ja po pierwszym porodzie nie czulam ani zmeczenia ani glodu ,za to maz glodny byl, bo od polnocy do rana na porodowce bylismy, a potem ejszcze dlugo byl w szpitalu u nas i.. daleko do domu :P a nie wziellismy kasy wogole oboje nai kart do bankomatu :P dobrze, ze kolacje zjadl chociaz, ale i tak sie nie najadl nie wiem ile, bo tego dnia pozno bardzo wrocil z pracy, a godzine potem zaczely mi sie skurcze regularne :P
przy drugim porodzie za to wrocilismy do domu, zjedlismy kolacje, poogladalismy tv i polozylismy sie spac, ale tez dopiero ok 11 na drugi dzien wyszedl ze szpitala :P tyle, ze do domu mial 10 min spacerkiem :P

Nastka tylko dla siebie to mneij i lekkostrawne rzeczy, co by przy porodzie sie nie wyproznic :P a picie to na porodowce daja wode - przynajmniej u mnie w szpitalu :)

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 16:04
przez nastka-81
ja myślałam o tym jedzeniu po porodzie bo w trakcie to chyba ze stresu ... i bólu raczej głodu nie będę czuła:) ale teraz zgłodniałam...trzeba obiad szykować :D

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 16:04
przez karolajnaa
u nas nic nie dają, więc lepiej mieć coś do picia, z jedzeniem też różnie, u mnie jak się rodzi po kolacji (która jest o 16-17, to też dobra wola położnej, że da coś do jedzenia, ja trafiłam na dobrą położną, która wiedząc, że dużo krwi straciłam, skołowała mi podwójne jedzonko :)

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 16:08
przez sylvvia85
no widzisz :) ja tam wezme cos do przegryzienia :) chlopcow moich rodzilam rano :) takze sie na obiadek lapalam dopiero, ale w szpitalach obiad jest wczesnie, sniadanie i kolacja zreszta tez, wiec glodna nie zdazylam sie zrobic :P

Re: Czy Wasi mężowie/partnerzy byli przy porodzie?

PostNapisane: 6 gru 2012, o 16:23
przez Azja
U nas na sali porodowej nie wolno jeść, bo boją się powikłań podczas ewentualnego cięcia. Dają dopiero po porodzie i nie ważne która godzina, położne zawsze coś z kuchni przyniosą. Ale to dopiero, leżysz 20 godzin na porodówce wygłodzona, a potem miej siłę przeć ;-)