no mam szczescie, ale byla tez i dluga trauma u starszego synka - jak mial niecale 7 miesiecy to trafil z silnym ZUMem do szpitala -caly dzien na izbie przyjec, bo wykluczali po drodze wszytsko - zapalenie pluc, zapalenie ucha itp, i kilka innych chorob - a wiadomo - jak przyjechalo dziecko karetka to wchodzilo przed nami, a trzeba bylo tez na wyniki kazde troche czekac... potem na koniec jak wszytsko wykluczyli to lapalismy siku i mial pobrana krew -a ze malo pil tego dnia i ja tez ( karmilam go tez wtedy piersia, a on nie chcial pic nic z butli, a lyzeczka piciu :/ ) to krew byla gesta i powoli leciala.. okazalo sie , ze to ZUM i zostajemy w szpitalu
zrobili jeszcze usg nerek i po zalozeniu wenflonu antybiotyk
byl najpogodniejszym dzieckiem na oddziale, na szczescie zaszczepionym na rota, wiec tylko on i jeszcze jedna zaszczepiona dziewczynka nie zlapali do ZUMu rota dodatkowo ( uffff ) , ale jednak 10 dni na oddziale wywolalo u niego wstret do lekarzy - mimo, ze prowadzaca i peilegnairki byly naprawde super i opieka fachowa - kilka miesiecy , ponad pol roku jak szlismy na kontrole jakas , szczepienia czy cokolwiek i widzial lekarzy i pielegniarki to byl placz od razu - wystarczylo, ze widzial fartuch.
ddam ,z e po wyjsciu ze spzitala przyjmowal jeszcze antybiotyk i zelazo itp itd, a potem mial jeszcze robiona cystografie mikcyjna - przez cewke moczowa wprowadzaja dziecku kontrast i czeka sie az dziecko zacznie siusiac - jest podlaczone wtedy dziecko pod usg i aparat robiacy fotki, by sprawdzic czy mocz z kontrastem nie cofa sie do nerek - na szczescie wszystko bylo i jest ok
Ale byo jeszcze pobranie krwi - oj jak on sie wyrywal mezowi i pielegniarce - az kolo fotela byla kaluza krwi
teraz juz dawno jest po traumie , ale bylo ciezko - same badania, szczepienia znosil dzielnie, ale na wejsciu do przychodni byl krzyk i placz az sie serce krajalo