Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
No to Ci coś powiem. Ja też się nie rozstaję z moim papierowym kalendarzykiem. Dlatego założyłam ten wątek, ciekawa byłam, czy są jeszcze takie kobiety. Ale widać, że są.
u mnie tez tak bylo przed ciaza cykl jak w zegarku 28dni cztery dni okresu zero bolow brzucha tylko takie troche napady glodu jakby a teraz kompletne zawirowania czasem cykl trwa 32 dni okres tydzien a boli jak diabli na szczescie z miesiaca na miesiac jest lepiej pije napary z rumianku jest lepiej
Ci, którzy gubią skrzydła, noszą pawie piórka w dupie.
jeśli chodzi o dni płodne, nie mam problemu z ich określeniem, nauczyłam się obserwować swój organizm, stąd też świetnie obywałam się bez testów owulacyjnych przy staraniu o dziecko, i tak - zawsze zwracałam na nie uwagę, żeby nie było potem niespodzianek
Ja przed ciążą miałam wszystko jak w zegarku poustawiane, dzięki temu jak już podjęliśmy decyzję o staraniu się o dzidzię nie było żadnych problemów, przyszedł ten dzień, zadziałaliśmy i po dziewięciu miesiącach pojawił się maluch teraz jeszcze nie dostałam miesiączki po porodzie ale mam nadzieję, że wszystko się szybko wyreguluje i będzie jak dawniej
Ja mimo nieregularnych miesiączek (w przerwach od brania tabsów) zawsze wiedziałam kiedy mam dni płodne a kiedy nie. Bez termometrów czy testów owulacyjnych. Wystarczała mi obserwacja śluzu. Dużą role odgrywa tu właśnie znajomość swojego organizmu. Kiedyś wchodzę do mojego gina i mówię: "dzień dobry sprawa jest taka, że znowu mam torbiele na jajnikach, bo zatrzymała mi się miesiączka a nie współżyłam" on na to: "no to sprawdźmy", ja na fotel zrobił USG i mówi: "no proszę jak kobietka zna swój organizm"