Strona 2 z 5

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 15:47
przez blacksoullena
Lasoteczka napisał(a):Franuś ma się bardzo dobrze :D
I dzięki mojemu lenistwu ;) jest też samodzielnym chłopcem :D
Jak wiem, że sobie z czymś poradzi sam to nie latam za nim i nie robię tego za niego :) (co moja teściowa wręcz potępia, bo ona, gdyby mogła, to nadal robiłaby wszystko za swoich synów... a tak zostaje jej do wyręczania tylko mąż :) )


hehehehe biedny teść :P chyba że mu to na rękę :)

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 15:52
przez blacksoullena
lilith_191 napisał(a):[

Odnosze wrażenie, że masz problem, gdy ktoś ma inne zdanie od ciebie. Sama piszesz, że twój syn był "nauczony" do zasypiania sam w łóżeczku. A ja w takim razie pytam, czy tę "naukę" pobrał już w życiu płodowym? Zakładam, że musiało być to jakimś kosztem, twoim lub jego.


Absolutnie nie mam problemu z odmiennością zdania,wyrażam tylko swoją opinię i o ile jest to forum publiczne,
to chyba mi wolno.
Tak był nauczony przeze mnie do zasypiania w łóżeczku,wiesz w życiu płodowym to on spał głową w dół...
trudno by to było przenieść na realia.Nie uważam,że poniósł jakieś koszty czy traumę z tego powodu,po
prostu nie znał np. bujania na rękach.
Tak już na zakończenie dodam,że to my mamy wychowywać dzieci a nie one nas...potem się słyszy,że
"moje dziecko to wymusza to czy tamto",jak nauczysz to wymusza.
i dziękuję mój syn ma się dobrze i szczęśliwie mimo terroru łóżeczkowego jaki mu zafundowałam.

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 16:06
przez lidia09
moja corka nie byla kolysana w wozku ale syn tak i powiem wam ze to kolysanie to wiecej problemu niz to warte ale coz babcia miala wiecej racji :) byscie widzialy jej mine po 2i pol roku kolysania malego haha bo ja go ani razu nie kolysalam powiedzialam jej "nauczylas go tak to teraz na co nazekasz? " haha ale na szczescie udalo mi sie go oduczyc :)

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 16:33
przez blacksoullena
lidia09 napisał(a):moja corka nie byla kolysana w wozku ale syn tak i powiem wam ze to kolysanie to wiecej problemu niz to warte ale coz babcia miala wiecej racji :) byscie widzialy jej mine po 2i pol roku kolysania malego haha bo ja go ani razu nie kolysalam powiedzialam jej "nauczylas go tak to teraz na co nazekasz? " haha ale na szczescie udalo mi sie go oduczyc :)


hehehehe :)
moja koleżanka nauczyła dziecka zasypiania w hamaku ...nie przewidziała,że nadejdzie zima...
komicznie to wyglądało,ona opatulona,śniegu po kostki i maleńka śpiąca anielsko w hamaku
bujana przez zmarzniętą mamę :)

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 19:48
przez zwierzak
Mój synek też spał w swoim łóżeczku ,kiedy nauczył się chodzić czasem do nas przychodził.Ale kiedy kupiliśmy mu duże łóżko bez problemu zaczął w nim sypiać...Nie wiem co jest słuszne ale ale ja i mój synek jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi i wcale nie czuję się wyrodna matką:)

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 20:19
przez Lasoteczka
blacksoullena napisał(a):
Lasoteczka napisał(a):Franuś ma się bardzo dobrze :D
I dzięki mojemu lenistwu ;) jest też samodzielnym chłopcem :D
Jak wiem, że sobie z czymś poradzi sam to nie latam za nim i nie robię tego za niego :) (co moja teściowa wręcz potępia, bo ona, gdyby mogła, to nadal robiłaby wszystko za swoich synów... a tak zostaje jej do wyręczania tylko mąż :) )


hehehehe biedny teść :P chyba że mu to na rękę :)


Jemu jest to jak najbardziej na rękę :) Sam nie bierze sobie nawet skarpet z szuflady. Gorzej było tylko, jak ktoś u niego w pracy złamał nogę i trzeba było jechać szybko żeby go zastąpić, a teściowej nie było w domu- bo jak on się ubierze?? Na całe szczęście w domu był mój szwagier i coś tam mu wybrał bo ja bym go chyba śmiechem zabiła, gdyby mnie poprosił o pomoc w wyborze koszuli bo on nie wie którą może założyć... :roll:

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 20:37
przez blacksoullena
Lasoteczka napisał(a):Jemu jest to jak najbardziej na rękę :) Sam nie bierze sobie nawet skarpet z szuflady. Gorzej było tylko, jak ktoś u niego w pracy złamał nogę i trzeba było jechać szybko żeby go zastąpić, a teściowej nie było w domu- bo jak on się ubierze?? Na całe szczęście w domu był mój szwagier i coś tam mu wybrał bo ja bym go chyba śmiechem zabiła, gdyby mnie poprosił o pomoc w wyborze koszuli bo on nie wie którą może założyć... :roll:


My się z tego śmiejemy,ale to wcale nie jest śmieszne :)
Ja znam taką rodzinę,że jak matka synom nie poda łyżeczki do zupy,to będą siedzieć i czekać...
Tak samo historia że niektórzy nawet mogą wodę przypalić bo tacy nieporadni ma swoje odzwierciedlenie w realu.
Kurde takim to dobrze o ile to z ich lenistwa czy wygody,anie z nieporadności.

Ale odbiegłyśmy od tematu matek wyrodnych :)
Tak czy inaczej ciesze się,że jest nas więcej i da się napisać post bez dzidziusiowania :)))

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 20:42
przez blacksoullena
zwierzak napisał(a):Mój synek też spał w swoim łóżeczku ,kiedy nauczył się chodzić czasem do nas przychodził.Ale kiedy kupiliśmy mu duże łóżko bez problemu zaczął w nim sypiać...Nie wiem co jest słuszne ale ale ja i mój synek jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi i wcale nie czuję się wyrodna matką:)


i to przychodzenie dziecka rano do łóżka jest super-fajne :)))
Ja tylko raz dostałam zawału...oglądaliśmy jakiś horror,poszliśmy spać...
późna noc...coś mnie przebudziło,otwieram jedno oko,a nade mną nieruchomo stoi dwuletni Igor
w poświacie księżyca z kołdrą od pachom,mało na zawał nie zeszłam...a on wgramolił się na łóżko i zasnął snem sprawiedliwym :lol: kurde wtedy miałam łóżko 3m/3m więc nie było problemu bo miejsca było dostatek,ale teraz :roll:
bu hahahaha ja z brzuchem,mąż z brzuchem i jeszcze sześciolatek z własną kołdrą bywa ciasno,ale uwielbiam to szczególnie
w weekendy.

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 20:57
przez Lasoteczka
blacksoullena napisał(a):ja z brzuchem, mąż z brzuchem



Hahaha :lol:

A z tym niejedzeniem jeśli mama nie poda łyżeczki to mój teściu też tak robi- będzie siedział i czekał aż mu teściowa poda... :roll:

Re: Wyrodne matki bo...

PostNapisane: 19 cze 2012, o 21:01
przez blacksoullena
Lasoteczka napisał(a):
blacksoullena napisał(a):ja z brzuchem, mąż z brzuchem



Hahaha :lol:

A z tym niejedzeniem jeśli mama nie poda łyżeczki to mój teściu też tak robi- będzie siedział i czekał aż mu teściowa poda... :roll:


Się ze mnie nie śmiej :D bo mój mąż solidaryzując się ze mną hoduje ten brzuch...masakra te wieczne przepychanki na łóżku,
znaczy o spanie chodzi :lol:

co do łyżki...to już kalectwo normalnie...mnie się to w głowie nie mieści :)