brydziula6 napisał(a):Rozmawiałam w szpitalu z kobietkami zajmującymi się noworodkami bo słyszałam o balkonowaniu, okresie ochronnym itp. Babka do mnie mówi, że to bzdury. Po powrocie do domu odczekać dzień i (oczywiście nie w deszcz, czy wichurę) wyjść na 10 minut, następny dzień na 15, potem na 20. Powoli dawkować a będzie ok. Zimą też jak najbardziej wychodzić. Trzeba hartować dziecko a nie potem wyjdzie i zaraz chore będzie.
tak jak piszesz,wychodzi się jak najszybciej,
bezpieczna temperatura na spacer w zimie to -20 stopni,oczywiście spacer krótki 15 - 20 min,
jak nie leje i nie ma wichury to trzeba spacerować i hartować,
nie przegrzewać,dziecko powinno mieć jedną warstwę ubrania więcej niż dorosły,
dodatkowo chroni je wózek,kombinezon czy koc (zimą),
jak leje albo jest wichura wtedy balkon albo okno na oścież,dziecko ubrane jak na spacer i werandujesz.
Przerażają mnie kobiety które zimą wcale nie wychodzą z dziećmi w domu...a potem zdziwione że dzieci chorują,
a te zimowe dzieci właśnie mają najlepsze warunki do złapania odporności.
Sytuacja z dzisiaj,idę po małego do szkoły,krótki rękaw,sandały bo ciepło było,
idzie matka z wózkiem,w wózku może 7-8 miesięczny dzieciak już siedzący,
panna w krótkim rękawku a dziecko w kurtce puchowej i wełnianej czapce...dżizys.