bozena_t1 napisał(a):Może ktoś miał podobny przypadek i znalazł receptę na problem spacerkowy?
W najnowszym numerze miesięcznika Dziecko jest artykuł na ten temat - ale z tego co widzę, to wszystkie rady Redakcji wyczerpałaś....
Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce. |
bozena_t1 napisał(a):Może ktoś miał podobny przypadek i znalazł receptę na problem spacerkowy?
bozena_t1 napisał(a):Zastanawiam sie czy któraś z Was miała podobny problem co my. Nasza niunia ma 3,5 miesiąca. Odkąd skończyła miesiąc zaczął się problem ze spacerami. Na spacerku wytrzymuje maksymalnie 10 minut, potem jest płacz, a właściwie krzyk. Próbowałam już chyba wszystkiego. Zamieniłam gondolę na spacerówkę (oczywiście pozycja leżąca), woziłam w nosidełku na stelażu, nosiłam na rączkach, próbowałam chusty. Zmieniałam pory wychodzenia na dwór. Najpierw wychodziłam jak była zmęczona, potem po drzemce. Nic nie przynosi efektu. Nie cierpi spacerów. Jest to naprawdę problem. Uparcie wychodzę na dwór, ale nie wyobrażam sobie spacerów kiedy naprawdę zrobi się mroźno, a ona będzie płakać i płakać. Ludzie patrzą na mnie jakbym robiła dziecku jakąś krzywdę. Moje spacery ograniczają się do krążenia wokół domu. Jedna koleżanka pociesza mnie, że to minie kiedy mała zacznie siadać, ale na razie jak żyć? Może ktoś miał podobny przypadek i znalazł receptę na problem spacerkowy?
bozena_t1 napisał(a):Zastanawiam sie czy któraś z Was miała podobny problem co my. Nasza niunia ma 3,5 miesiąca. Odkąd skończyła miesiąc zaczął się problem ze spacerami. Na spacerku wytrzymuje maksymalnie 10 minut, potem jest płacz, a właściwie krzyk. Próbowałam już chyba wszystkiego. Zamieniłam gondolę na spacerówkę (oczywiście pozycja leżąca), woziłam w nosidełku na stelażu, nosiłam na rączkach, próbowałam chusty. Zmieniałam pory wychodzenia na dwór. Najpierw wychodziłam jak była zmęczona, potem po drzemce. Nic nie przynosi efektu. Nie cierpi spacerów. Jest to naprawdę problem. Uparcie wychodzę na dwór, ale nie wyobrażam sobie spacerów kiedy naprawdę zrobi się mroźno, a ona będzie płakać i płakać. Ludzie patrzą na mnie jakbym robiła dziecku jakąś krzywdę. Moje spacery ograniczają się do krążenia wokół domu. Jedna koleżanka pociesza mnie, że to minie kiedy mała zacznie siadać, ale na razie jak żyć? Może ktoś miał podobny przypadek i znalazł receptę na problem spacerkowy?
brydziula6 napisał(a):margolcia napisał(a):Każde dziecko jest inne, nasz też dopiero jak miał 5 miesięcy chciał smoka.
Moja znowu od pierwszych dni... Ma bardzo silny odruch ssania, że nie wyobrażam sobie nie mieć smoczka
Powrót do Noworodki i niemowlaki
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 69 gości