A już myślałam, że mam jakieś schizy, że się tak martwię i przejmuje o własne dziecko. Mąż też mi tak mówi, żebym robiła jak czuje. Mamy dwa pokoje, więc Franka byłoby gdzie położyć, ale póki co łóżeczko stoi koło naszego łóżka i raczej jeszcze tak zostanie, zawsze mogę ponieść głowę zobaczyć jak śpi, czy jest przykryty itd.
A czy się rozkopuje, czasami tak, ale słuchajcie jestem już tak wyczulona, że jak się tylko mocniej zawierci w łóżeczku to go usłyszę, spojrzę i czasami poprawię i nie mówię tu o wstawaniu na cyca (bo jeszcze się budzi na cyca),ale poza cycem też go słyszę
a miałam kiedyś podobno twardy sen i w ogóle bałam się że nie usłyszę dziecka w nocy jak będzie płakało a teraz proszę, słyszę nawet jak się przekręca
Śpiworek u nas się nie sprawdził, bo Franek śpi (jak to mąż mówi) jak Lord
rozłożone ręce i nogi na całej szerokości i śpiworek go ograniczał, denerwował sie w nim.