Jedyna rada to konsekwencja. Dziecko im starsze tym mniej chce spać "bo przecież szkoda czasu na sen". Ja po karmieniu oddaję Magdę tatusiowi, on ją nosi do odbicia, tuli przez chwilę, wycisza, ale nie usypia. Odkłada do łóżeczka, śpiewa kołysankę, siada obok. Na początku trzymał ją za rączkę, czy poklepywał po pleckach, podawał smoka kiedy wypadł, ale nie wyjmował z łóżeczka. Kiedy płakała, uspokajał ją w łóżeczku, wyjmował jedynie kiedy naprawdę mocno płakała, bolał ją brzuszek, itp. I tak sukcesywnie, nie powiem że trwało to tydzień, bo dłużej, ale teraz po jedzeniu zasypia sama. A to ogromna wygoda.
Na nocne budzenie nie ma recepty musi samo minąc i tyle.